top of page
Zdjęcie autoraPiotr Cyran

Zawaliłeś wakacyjny odpoczynek? Nie przejmuj się, nie Ty pierwszy!



“Przechyla się ku jesieni Ziemia…” a z tym jej ruchem dobiega właśnie końca zwyczajowy czas wakacji i urlopów. Czas letniej swobody, beztroski i wypoczynku. Czas resetu, rekreacji i regeneracji w oderwania od kieratów powszedniości. Czas tęsknie wyczekiwany a kuszący smakiem wolności – narzędzia tyle pożądanego, ile niebezpiecznego(!).

 


Retrospekcja?


Parę słów, jakie napisałem w powyższym intro zaczyna się od członu “RE-”, co sygnalizuje powtarzalność, powrót do czegoś, ponowne wydarzenie się tego, co już się kiedyś działo; odzyskiwanie czegoś, co było już naszym udziałem. Powstaje odruch spojrzenia wstecz, który ma “dwa końce” zasługujące na refleksję.

Koniec pierwszy: “Należy mi się wypoczynek”


W zasadzie to tak. Przepracowałeś kolejny rok w Twoim fachu, na studiach, w szkole albo w domu. Zamknąłeś z jakimś wynikiem pewien cykl wysiłków zmierzających do osiągnięcia Twoich celów. Namęczyłeś się, by coś zdobyć, zmienić, poprawić albo przynajmniej zachować – nie utracić. Jesteś zmęczony, “zniszczony”. Zużyłeś część Twoich materiałów i energii, które wymagają odzyskania i zgromadzenia na nowo – wszak niebawem zaczniesz się ponownie trudzić i “niszczyć” zużywając je.


Koniec drugi: “To nie koniec”


Z racji mojego fachu spotykałem często osoby kończące swoją przygodę z pracą zawodową. Lubiłem zadawać przy tej okazji pytania o ich zamiary na nadchodzący czas w tzw. “stanie spoczynku”. Wiele z nich miało imponujące plany dalszej aktywności na rozmaitych polach. Plany przyspieszenia tempa realizacji marzeń, w czym dotychczas “przeszkadzała” im praca. Inni przeciwnie – plany przyhamowania, by nieco spokojniej nacieszyć się tym, za czym gonili długie lata bądź wśród licznych obowiązków nie dostawało im na to czasu. Najbardziej niepokojące były projekty streszczające się w słowach “teraz nareszcie odpocznę”. Smutna statystyka wykazuje bowiem, że takie nastawienie nakierowane jest nader często na… cmentarz(!). Nie chcę spłycać tej sprawy “po kostki”, bo przyczyny zgonów u emerytów bywają znacznie bardziej złożone, niemniej jednak warto nie przedłużać przesadnie zerknięcia za siebie, jakby tam było już wszystko, co ważne dla teraźniejszości.

Odpoczywaj do przodu!


Trenerzy, motywatorzy i inni orędownicy wzrostu wartości zalecają – nie bez kozery – odpoczynek skierowany naprzód. I nie chodzi o podejście “powyleguję się dzisiaj na zapas, bo nie wiadomo kto lub co – pogoni mi jutro przysłowiowego kota”. Chodzi o świadomość następnego etapu drogi – celu, w kierunku którego wykonasz kolejny skok wysiłku; o to by wypoczynek nie był nagrodą za wykonany trud, lecz przygotowaniem do realizacji następnych projektów – dzieł dobrych, słusznych, chwalebnych i rozwijających wartości. Bo warto mieć mapę drogową takich przedsięwzięć. Owszem elastyczną i otwartą na modyfikacje i korekty w miarę zmieniających się okoliczności życia, lecz nie pozostawiającą nadmiaru przestrzeni na niedziałanie, bezczynność, stagnację i marazm.

Wakacyjne upadki


Czas przerwy w bieganiu po okręgu zwyczajnych zajęć daje możliwości, jakich nie masz na co dzień. Stwarza ci ekstra-przestrzeń i ekstra-czas na ekstra-działania, których potrzebujesz, by doznawać rzeczy nowych, rozwojowych i ubogacających niezależnie od tego, czy tym razem poświęcisz go na wyprawę tam, gdzie lubisz lub gdzie jeszcze Cię nie było, czy przemalujesz mieszkanie albo postawisz altanę w ogrodzie – Ty decydujesz co będzie tym “ekstra”.


Istotne jest byś – gdybyś hipotetycznie mocno zmęczył się już i znudził wylegiwaniem bez granic i celu – nie musiał zastanawiać się, co z sobą począć jak nasz stary znajomy król Dawid, który znużony sukcesami i utrudzony chwałą zapragnął przez chwilę spocząć na laurach, delegować innym trudy i zażyć nareszcie zasłużonego wczasu. Skorzystał biedak z nadarzającej się okazji by – po chwili “nagrody” za bycie Bożym człowiekiem – ocknąć się w roli tyrana, cudzołożnika, zdrajcy, kłamcy i mordercy… To historia-klasyk w wersji hardcore. Powraca jednak z niezmiennym powodzeniem w wielu barwach i odcieniach.


Rutyna wybiórcza


Tak. Zrywaj z rutyną, zmieniaj i modeluj swoje życie w dziedzinach i granicach, które mogą pozwolić Ci spojrzeć na nie z nieco innej perspektywy – zmienić myślenie(!) a wraz z nim stać się fundamentalnie lepszym, poprawić się – bo warto się poprawiać.


Czas letniej kanikuły sprzyja temu jak żaden inny. A skoro już się kończyć – czas na egzamen, jak wyglądał u Ciebie w tym sezonie. Czy z rutyną złą i neutralną nie odłożyłeś na bok dobrych nawyków, na które długo pracowałeś z Bożą pomocą oraz zastosowaniem wspólnotowego ideału, charyzmatu i jego narzędzi? Nie zgubiłeś gdzieś – przypadkiem i z nieuwagi – elementów czegoś, co “robiło Ci życie”? To lubi się zdarzyć w przedłużonej chwili duchowej drzemki – wiem po sobie. Wiem też, że to potencjalnie dobra lekcja pokory dla każdego “króla życia” i “mistrza świata”, z której warto skorzystać – bez samozgorszenia i gaszenia ducha.

Solucja?


Upadłeś “po królewsku”? – “Pamiętaj, skąd spadłeś. Nawróć się i postępuj jak na początku”! A jeśli chwilowo “nie potrzebujesz nawrócenia”?... Chwała ci! – «Jesteśmy nieużytecznymi sługami. Wykonaliśmy to, co było naszą powinnością». Ufam, że nie musisz teraz wypocząć nareszcie po wakacyjnym wypoczynku. Dobrego “Powakacyjnegoczasu’22”!

87 wyświetleń0 komentarzy

Powiązane posty

Zobacz wszystkie

Comments


Chcę otrzymywać newsletter!

Dziękujemy za przesłanie!

bottom of page