Za nami nocna pielgrzymka Drogi Odważnych
Zaktualizowano: 9 cze 2022
VI Droga na MAXa już za nami! Ponad 100 mężczyzn z Polski, Niemiec i Norwegii spotkało się w Ożarowie Mazowieckim, by porozmawiać o niezwykle ważnej w naszym męskim życiu sferze: służbie. Hasłem tego wydarzenia były słowa ks. Franciszka Blachnickiego “Służę, więc jestem”. Co wydarzyło się od 4 do 5 czerwca?
Najpierw najważniejsze
Zaczęliśmy od najważniejszego dla mężczyzn punktu programu. Nie, nie był to obiad! Choć miał wiele wspólnego ze spożywaniem. Początkiem Drogi na MAXa była uroczysta Eucharystia w kościele pallotynów w Ożarowie Mazowieckim, której przewodniczył kapelan Drogi Odważnych z Warszawy br. Piotr Owczarz, kapucyn. Modliliśmy się za przyczyną Maryi, oblubienicy Ducha Świętego o dobre owoce tego spotkania.
Następne kroki na Drodze na MAXa
Nim wyruszyliśmy na pielgrzymi szlak, czekały nas jeszcze konferencje oraz praca w grupach. Trzy prelekcje pogłębiały rozumienie działania Ducha Świętego w życiu wiernych. Pierwszą wygłosił lider główny Drogi Odważnych, Mariusz Marcinkowski, trener rozwoju oraz certyfikowany coach Maxwell Leadership Certified Team. Mówił o tym, jak istotna w życiu mężczyzny jest służba i jak współpracować z łaską, łącząc własny wysiłek i trud z Bożą pomocą. Wzorem w tej sferze może być dla nas św. Maksymilian Kolbe. Postawił on sobie jasny cel, wytrwale pracował, by go osiągnąć i był posłuszny Bogu i swoim przełożonym, co zaowocowało w jego życiu najwyższą służbą, jaką było oddanie życia za drugiego człowieka.
Drugą prelekcję wygłosił Michał Paczuła, dyrektor fundacji Droga Odważnych. Mówił o Maryi Niepokalanej, jako wzorze człowieka żyjącego Duchem Świętym. Matka Boża jest wzorem autentycznej służby, miłości oraz formacji samego siebie.
Trzecia konferencja mówiła o służbie w mocy Ducha Świętego i wygłosił ją Sławomir Leszczyński, lider Drogi Odważnych, teolog i przedsiębiorca. Pokazał, jak owoce Ducha Świętego łączą się z ideałem życia Drogi Odważnych: miłością, służbą i formacją.
W drogę na MAXa!
Jako uczestnicy wydarzenia zostaliśmy podzieleni na 11 grup. W czasie spotkania mieliśmy okazję lepiej się poznać. Po modlitwie o wylanie Ducha ruszyliśmy w drogę do Niepokalanowa. Przed nami było 6 odcinków trasy oraz 5 stacji. Na każdej z nich rozważaliśmy krótki fragment pism sługi Bożego Franciszka Blachnickiego o roli Ducha Świętego i śpiewaliśmy akatyst ku czci Trzeciej Osoby Trójcy Świętej. Następnie ruszaliśmy dalej w drogę, realizując konkretne zadania.
Mieliśmy czas na dzielenie, marsz w ciszy i refleksję nad okazywaniem miłości w życiu. Modliliśmy się też o Ducha Świętego, unosząc ręce w górę. Jeden z etapów był czasem wzajemnej służby, gdy nosiliśmy sobie nawzajem plecaki. Ostatni odcinek był przeznaczony na dziękczynienie nie tylko Bogu, ale też każdemu z członków grupy.
Po dojściu do Niepokalanowa oddaliśmy się Matce Bożej i mogliśmy wreszcie odpocząć.
Czy było warto?
Cały dzień wypełniony konferencjami, spotkaniami, pracą w grupach, a w końcu długi marsz nocą to nic łatwego. Czy było warto? Przeczytaj świadectwa uczestników:
Podczas tegorocznej Drogi na MAXa rozważałem pytania, które wybrzmiały podczas konferencji: "Jak mogę lepiej służyć, gdzie szukać okazji do proaktywności w służbie?" Pielgrzymując do Niepokalanej myślałem też o tym, jak doświadczam miłości oraz jak okazuję ją innym.
Pielgrzymowanie podczas Drogi na MAXa było okupione dużym wysiłkiem i cierpieniem spowodowanym nadwyrężonym kolanem. Wiem, że podjęty przeze mnie trud był wart cierpienia, ponieważ intencje niesione w sercu były dla mnie bardzo ważne.
Mimo zmęczenia miałem w sobie dużo wdzięczności, że Pan Bóg stawia na mojej drodze osoby, które pomagają mi w formacji, ucząc mnie miłości poprzez służbę.
Piotr Modrzewski
Trzy rzeczy, które dała mi Droga na MAXa:
1) nie żyję w Polsce na co dzień, spotkanie dało mi uczucie i doświadczenie braterstwa.
2) rozważanie słowa Bożego i myślenie o swoim życiu – zrozumiałem, że nie jestem sam z moimi krzyżami, że każdy z nas ma krzyże. Możemy poprosić o pomoc braci i Jezusa.
3) “Wszystko jest możliwe w tym, który mnie umacnia!” – nie myślałem, że pielgrzymowanie w nocy jest możliwe, że modlitwa z uniesionymi w górę rękami przez godzinę jest możliwa. Ale Bóg daje nam siły, jeśli uwierzymy. My mamy tylko wierzyć, siać, a On daje wzrost.
Jean Pétremant
W tegorocznej edycji Drogi na MAXa najważniejszym dla mnie punktem było zadanie przewidziane na ostatni odcinek trasy. Polegało na tym by każdemu z braci z grupy, w której pielgrzymowałem, podziękować za coś konkretnego. Wymagało to wrócenia pamięcią do rozmów, sytuacji, zachowań w trakcie naszej wędrówki. Zobaczyłem, że od każdego czegoś się nauczyłem lub doświadczyłem dobra. Wypowiedziałem na głos, za co dziękuję Leszkowi, Rafałowi, Sebastianowi, Jakubowi, Piotrkowi, Arkowi i Krzyśkowi. Także bracia mówili, za co dziękują mnie. Odczułem radość a wszystkie bóle i trud związane z marszem przestał mieć znaczenie. Głęboko doświadczyłem, jak bardzo ważna jest wdzięczność, jak wyrażanie jej na głos buduje poczucie wartości.
Jakub Kopczyński
Obejrzyj galerię zdjęć z wydarzenia:
Comments