Do tej pory byłem na 4 edycjach "Drogi Lwa" [świadectwo]
Do tej pory byłem na czterech edycjach "Drogi Lwa": jako uczestnik, a także jako posługujący. Za każdym razem jest to wydarzenie, które porusza moje serce i dotyka fundamentalnych dla mnie spraw.
Czytaj także: "Droga Lwa" wiązała się u mnie z przełamaniem lęków, niepewności i wyjściem poza strefę komfortu
Bóg mnie kocha
Wydarzenie jest tak dynamiczne i obfite w cenne treści, że długo zastanawiałem się, co jest dla mnie najbardziej wartościowe i co mnie przyciąga do tych trzech dni ćwiczeń duchowych. Przede wszystkim jest to dla mnie czas spotkania z żywym Bogiem. W swoim sercu bardzo długo nosiłem obraz Boga Ojca, na którego miłość muszę zasługiwać, który odrzuca mnie, gdy upadam i grzeszę. Konferencja i świadectwo dotycząca “rany ojca” i przebaczenia uświadomiły mi, w jak wielkim tkwię błędzie, smutku i żalu. Dziś dokładnie widzę, że był to moment przełomowy, rozpoczynający mój proces uzdrowienia i zmiany myślenia, który trwa nadal.
Nie jestem sam
Droga podążania za Mistrzem-Jezusem nie jest łatwa. Nieraz podupadam na duchu, mam poczucie osamotnienia i chcę skapitulować. Obecność na "Drodze Lwa", która gromadzi w jednym miejscu tylu mężczyzn, którzy tak jak ja pragną naśladować Jezusa Chrystusa, bardzo mnie umacnia i inspiruje, zwłaszcza gdy jest ciężko. Trudno opisać słowami to, co się dzieje w moim wnętrzu, gdy widzę tylu facetów, którzy chcą z odwagą odpowiedzieć na Boży plan i pragną pozytywnych zmian w swoim życiu. Wspólna modlitwa, dzielenie się świadectwem życia i zmagań moich braci w wierze utwierdzają mnie w przekonaniu, że warto iść pod prąd, odrzucić konsumpcyjny styl życia, do którego nagabuje mnie ten świat. Dziś wiem, że nie jestem sam na tej drodze i mam oparcie w innych mężczyznach.
Emocje i budowanie poczucia wartości
Jednym z owoców "Drogi Lwa" jest świadome wejście na drogę poznawania i akceptacji siebie: swoich zalet, umiejętności, mocnych stron, ale też wad i słabości. Po czasie widzę jak pokochanie siebie takim, jakim jestem, w rzeczywistości stworzyło solidne podwaliny pod moje poczucie wartości, które wcześniej było kruche – zbudowane w dużej mierze na sile fizycznej i wyglądzie zewnętrznym.
Cenną lekcją okazała się również konferencja o emocjach i obserwacji swojego ciała. Nieraz nie radziłem sobie z gniewem. Zwykle jestem bardzo spokojny i trudno mnie wyprowadzić z równowagi, ale miewam napady złości. Wtedy bardzo łatwo raniłem słowami bliskie mi osoby. Dziś dużo łatwiej jest mi zatrzymać się, zauważyć i zaakceptować co się we mnie dzieje. Bardzo lubię ten stan, kiedy panuje nad sobą i świadomie wybieram reakcje na burzę emocji, która dzieje się we mnie i wokół mnie.
Wzajemna służba
Na "Drodze Lwa" doświadczyłem działania Boga przez innych mężczyzn, którzy mi służyli i mieli czynny udział w całym szeregu zmian, które we mnie zaszły. Przez ich posługę Bóg poruszał najgłębsze struny w moim sercu i skonfrontował mnie z prawdą o mnie samym i tym, co się we mnie kryje. Z owoców, jakie dały mi te rekolekcje oraz dalsza formacja we wspólnocie Przymierza Odważnych mogę korzystać sam oraz dzielić się nimi z innymi. Sprawia mi to wiele radości i satysfakcji, gdy mogę pomagać wykorzystując talenty, jakimi obdarował mnie Pan, a możliwość obserwowania jak Bóg działa w sercach innych mężczyzn jest największą nagrodą.
Jestem głęboko przekonany, że Bóg ma wspaniały plan na moje życie i jest on zapisany w moim sercu. Zaprasza mnie do jego odkrywania przez aktywne działanie, a "Droga Lwa" była porządnym kopniakiem, który sprawił, że ruszyłem z miejsca. Mam nadzieję, że zobaczymy się na piątej edycji "Drogi Lwa" w Warszawie od 15 do 17 lipca!
Comments